1 lut 2010

FILMY # 1

Miałem już definitywnie zrezygnować z pisania quasi-recenzji głównie z racji braku czasu i dosłownie masy filmów , którą oglądam day by day. Zdecydowałem się jednak na lekką kosmetykę a la dodatek telewizyjny do Gazety Wyborczej. Mianowicie będę opisywał co oglądałem w telegraficznym skrócie, lapidarnie, używając do oceny klasycznej (dla mego pokolenia) skali szkolnej czyli 1-6, gdzie 1 to dno a 6 to arcydzieło. Notki opatrywał będę przeważnie fotosem z najlepszego/najgorszego filmu ostatnio oglądanego. Powyżej zdjęcie z "Białej wstążki". Jedziemy.

"Biała wstążka". Haneke jak zwykle porusza temat anatomii zła. Tym razem zło czai się w niemieckiej wiosce tuż przed I wojną. Niektórzy widzą tu analizę psychiki przyszłych nazistów, ja natomiast świetny dramat psychologiczny. Ocena: 5
"Funny people". Dla lubiących humor Apatowa & Co. Sandler w roli komika cierpiącego na białaczkę. Dla mnie bomba. Ocena: 4

"Eden lake". Horror/Thriller dla fanów Piły/Hostelu. Początek zapowiada niezłe widowisko, końcowka to już feeria przemocy i sztucznej krwi. Przestroga przed nastolatkami-mordercami, bardzo dosadna.  
Ocena: 2+

"Most" (Die Bruecke). Arcydzieło filmu antywojennego prosto z Austrii. Rok produkcji 1959. Grupa nastoletnich żołnierzy niemieckich ma bronić mostu o zerowym znaczeniu strategicznym. Zapomniana perełka. Ocena: 6

"Julie & Julia". Pochwała slow food. Blogerka z NYC postanawia w ciągu roku odtworzyć ponad 500 przepisów legendarnej autorki książek kucharskich. Urocze. A do tego rewelacyjna Meryl Streep. Ocena: 4

"To skomplikowane". Komedia romantyczna (prawdziwa, nie jakiś surogat) z Baldwinem, Streep (!!!) i Martinem (!!!). Idealna na wieczór we dwoje, niegłupia i przezabawna. Ocena: 3+

"Paranormal activity". Kolejny po "Blair Witch Project" niskobudżetowy horror zgarniający krocie. Można się pobać, nie przeczę. Fajnie, że reżyser postawił na klimat a nie na epatowanie obrzydliwościami. Ocena: 3

"Sherlock Holmes". Znośna rozrywka z wachlarza Guya Ritchiego. Zabrakło jednak klimatu, realizmu i tego "czegoś". Film jest przeładowany żartami sytuacyjnymi, poza tym za długi. Ciekawy pomysł z szybką analizą postępowania Sherlocka, na krótko pred podjęciem przez niego decyzji. Jeśli ktoś chce zobaczyć Indiane Jonesa w XIX wiecznym Londynie to zachęcam. Innych nie. Ocena: 3

"Ciacho". Stado naszych największych gwiazd mota się bez sensu przez półtorej godziny na planie bezsensownego filmu reżysera "Pitbulla". Smutne. Do zapamiętania: Kołcz z Bezeli w roli mechanika oraz Karolak jako amator biernego anala, no i Żmuda-Trzebiatowska pokazała cycki. Ocena: brak skali

"Avatar". Cameron wizjoner jak zwykle zachwycił. Rekord kasowy wszechczasów i next level produkji 3D. Ocena: 4

"Nostalgia anioła". Peter Jackson porzucił hobbity i zachwycił dojrzałym filmem o dziewczynce, która po brutalnej śmierci  rąk pedofila domaga się sprawiedliwości będąc zawieszona między niebem za ziemią. Brzmi dziwacznie ale film jest pięknyt. Ocena: 5

"Zagadka zbrodni". Zaskoczenie z Korei Płd. Bardzo dobry kryminał/thriller ponoć na faktach o poszukiwaniach seryjnego zabójcy kobiet w latach 80-tych podczas dyktatury wojskowej w tym kraju. Drażni może jedynie maniera aktorska z tamtego kręgu kulturowego ale jeśli się przemożemy to oglądamy wyśmienity film. Ocena: 4

"Up in the air". Następny film Jasona Reitmana ("Juno"), w którym to Clooney grający specjalistę zwalniającego zawodowo ludzi jest skoncentrowany wyłącznie na sobie ale coś sprawia, że zaczyna inaczej widzieć świat. Rutyna. Dobrze zagrana jednak. Ocena: 3

"Droga". Na podstawie prozy McCarthy'ego ("To nie jest kraj dla starych ludzi"). Apokaliptyczna wizja przyszłości. Bohaterami są ojciec z synem przemierzający wyludnione obszary i uciekający przed bandami kanibali. Przyzwoite, zakładam się, że książka zdecydowanie lepsza. Ocena: 3

"Wszystko co kocham". PRLowska bajeczka. Stan wojenny w wersji light, gdzie jedynym problemem było to ,że nie można było się zobaczyć z laską. Bohaterem jest punkowiec, który ma wyrozumiałego i liberalnego ojca mundurowego i matkę z "S". Czy to nie słodkie? Straszna cepeliada. Jak ktoś napisał - "warszafka przeniesiona do lat 80-tych". Za to fajnie pokazany sex. Ocena: 2+

3 komentarze:

raper na 1/4 etatu pisze...

Maciek zaciekawił mnie twój post, ale zaskoczył brak profesjonalizmu. "Most" to jest die Brücke a nie der Brücke jak napisałeś. der, die, das !

Bisti pisze...

juz poprawilem. shame on me !

raper na 1/4 etatu pisze...

die Brücke to kozacki film naprawdę jaram się. polecaj więcej takich sztosów.