26 paź 2010

SOCIAL NETWORK

Sto lat nie pisałem o filmach. Nie oznacza to rzecz jasna, że ich nie oglądam - po prostu  na blogu ostatnio skupiłem się na pisaniu o muzyce a kino i literaturę mocno zaniedbałem.
    Pierwszy raz o "Social Network" przeczytałem dopiero z okazji recenzji w "Przekroju" . Opinia była entuzjastyczna i okazało się, że za kamerą stanął sam David Fincher a on za słabymi projektami z reguły nie stoi. Jednak nauczony doświadczeniem, z dużym sceptycyzmem podchodziłem do obrazu opartego, było nie było, na bardzo świeżych wydarzeniach.
   Rzadko się zdarza, żeby film oparty o aktualne sprawy był tak mocny. A historia Marka Zuckerberga, założyciela Facebooka (jeśli są tacy, co nie znają tego nazwiska) to faktycznie gotowy scenariusz filmowy.
   W tym filmie jest wszystko - pogoń za marzeniami, amerykański sen, determinacja w dążeniu do celu, szczęście jako niezbędny składnik w odniesieniu sukcesu, zazdrosna konkurencja, sądowe batalie, stracone przyjaźnie i piękne dziewczyny. A całość opowiedziana w znakomitym tempie i zagrana z dużą klasą i na luzie (propsy dla Jesse Eisenberga w roli założyciela Facebooka oraz dla Timberlake'a wcielającego się w Seana Parkera - gościa od Napstera).
   Zdecydowanie "must watch" dla każdego fejsbukowicza ale przede wszystkim dla fana mięsistego kina.

4 komentarze:

korniszon pisze...

gościem od Napstera jest Shawn Fanning. Sean Parker jest tożsamością fikcyjną

Anonimowy pisze...

Zachęcająca recenzja, ja ostatnio z Finchera odświeżyłem sobie Zodiaka. Z początku tego filmu nie doceniłem, po czasie trafił do mnie jako świetne kino psychologiczne. Wracając do Social network to ciekawi mnie także książka, na podstawie której Fincher nakręcił ten film - http://www.wab.com.pl/?ECProduct=1032 Jej premiera przewidziana jest na 10 listopada, moim zdaniem chyba lepiej na dzień dobry przeczytać ją, potem looknąć film.

Bisti pisze...

co do seana parkera http://en.wikipedia.org/wiki/Sean_Parker

dzieki za cynk o ksiazce, z checia przeczytam. co do finchera - zodiac, jestem na tak, benjamin button mnie nieslychanie znużył. ale to i tak wielki reżyser.

Anonimowy pisze...

Spoko spoko.
Beniamina Buttona jeszcze nie miałem okazji zobaczyć, ja jestem duzym fanem Siedem i Podziemnego Kręgu.
Książka zebrała dobre recenzje w USA, więc myslę że warto.