Haha, kto by przypuszczał, że zaprezentuję coś z wytwórni Stones Throw, która jest dla mnie nudziarską oficyną wypuszczającą zamulatorski rap, klony Dilli/Madliba albo "trudno dostępny" psych-rock albo prog-jazz z Mongolii bądź Turkiestanu. Dam Funk gra w zupełnie innej lidze, choć, bądźmy szczerzy, do tej pory nie byłem jakoś szczególnie obeznany z jego twórczością, co zdecydowanie muszę nadrobić (szczególnie po przesłuchaniu Chart Toppers). Dziś wklejam klip do cover songu grupy Human League (jeśli nie znacie pojęcia new romantic to odróbcie lekcje), zresztą macie dla porównania obie wersje. Aha, wzmiankowana wytwórnia była tak miła i empeczy też udostępniła, za friko!!!
Dam-Funk “The Things Dreams Are Made Of” (MP3)
VS
12 komentarzy:
grzech. stones throw for life! moze nie wszytko od nich, ale madliby, dille, oh no, jamesy pantsy i milion innych to sztosy!.
sporo cpunskiego rapu.
dam funk jest kotem. robi stary west coast o nwoym brzmieniu
@Bisti
stones throw nudziarska oficyna? zamulatorski rap?
nigga czasami mnie zatrwazasz :)
@Invent
egzakly
ps. do dzis pamietam moje pierwsze zetkniecie z ST w postaci klipu do Lootpacka smigajacego na starej dobrej Vivie hehe
stones throw nuda fakt
ale zajebista nuda tyz prawda
akurat d-f ze swoimi identycznymi elpekami sie dobrze wpasowal mysle
ale od "psych-rocka i prog-jazzu z Mongolii bądź Turkiestanu" to sie odp....! :)
mf.
@ niko 'stara dobra viva'. hehe. ale to orientalnie brzmi:)
nie lubie madliba, dilli , oh no itp. dla mnie to nudy !!!!
ale dla dam funka szacunek, takie brzmienie lubie badzo.
lootpack - when im on da mic jest super, to bede na zawsze lubil
madlib i kazi - average, to akurat lubie bardzo ale reszta jego dorobku jest nieznosna
z tymi węgrami to żart akurat. mam szacunek dla wszystkich diggujących w mołdawskich samplach!
Chyba nigdy nie pojmę twojej logiki Macieju. Jako zdeklarowany fan ST stwierdzam, że Dam-Funk jest 10x bardziej zamulony niż produkcje Oh No czy choćby Pantsa, o którym można mówić wiele ale nie ze jest zamulony. Poza tym ST to też świetne sublabele odświeżające perełki northern soulu i rapsów z początku golden ery. Jeśli w twoje posty nie jest wkalkulowana prowokacja wymierzona w takich jak wyżej wpisani to śmiem twierdzić, że ten Pęku z którego polewasz był twoim autentycznym rap idolem bo idealnie pasuje do pitbulla i major lazer poziomem chujni. Odnoszę wrażenie, że tam gdzie twórczość wymaga skupienia na jakichkolwiek detalach, od razu tracisz cierpliwość. Musi być klasyczne pierdolniecie, tyle ze to takie trochę gimnazjalne słuchanie muzyki - więcej, mocniej, głośniej, koniec 18stkie, nie ma takiego bicia.
skonczylem juz z "gimnazjalnym" pierdolnieciem, jak to raczyles ladnie ujac.sprawdź zresztą sam, o czym piszę.trzeba wyjątkowej ignorancji bądź złej woli, żeby mi to zarzucać.
czesc posta to oczywista prowokacja.
fanem pęka nigdy nie byłem.tu chybiłeś, synek.
a że mam czasem skłonność czy słabość do różnych numerów "niewymagających skupienia"? shame on me.
no wlasnie. dam funk jest mulem w chuj (kilka trakow nadaje sie do klubu,ale raczje malo). sam slucham roznej muzyki (major lazer nie jest zly!). lubie muzyke ,ktora brzmi i jest orginalna. chcialem tez wczesniej napisac to co json: przeciez ohno jest bangerem przy dam funku:)
ja mam ogolnie skłonność do muzyki która nie niesie ze sobą przekazu, lubie rzeczy do zabawy, do klubu.
jak chce cos z przekazem to zwykle siegam po ksiazke.
jak dla mnie największe pierdolnięcie zawsze miało 'Outta here' KRS-One
się ciut przyczepię....Human League to raczej synth pop niż new romantic:)
Prześlij komentarz