Postanowiłem, że od czasu do czasu będę prezentował ulubione utwory, które namiętnie grywam. O ile nie zapomnę, będę takową listę kontynuował co miesiąc.
Na początek głęboka wersja przeboju pani Whitney. Co tu dużo mówić - szlagier. Polecam zresztą przy okazji całą epkę Genius Of Time, sprawców owego zamieszania. Moment gdy wchodzi wokal jest bezcenny.
Następnie z innej muzycznej bajki, nowy projekt niezmordowanego Dimitriego z Paryża. Utwór będący swoistym hołdem dla tzw. freestyle music, o czym pewnie niebawem napiszę odrębny post. Bomba.
Kolejno, hit z wytwórni Lee Fossa czyli Hot Creations. Projekt Hot Natured to rzeczony Lee właśnie + Jamie Jones, który na swoim koncie ma też kilka mocnych akcentów muzycznych. "Forward Motion" to strzał bez pudła (bas!bas!bas!) a gościnnie wokalnie udziela się Ali Love. Bomba.
Nie może też zabraknąć mojego ulubionego editu Andy Asha czyli przeróbki "S&M", która zawsze ładnie wchodzi. Na marginesie, cała seria "Party Breaks" z lejbela On The Prowl warta uwagi.
...a skoro jesteśmy już przy rzeczach nienajnowszych, to do tego towarzystwa dołączę Jacques'a Renaulta, mojego absolutnego faworyta. Jego robota to strzał bez pudła. Zawsze.
A oto sztosik z obozu T&W, co tu dużo mówić, robi robotę zdecydowanie.
Nie tak dawno ukazało się wydawnictwo DJ Kicks sygnowane przez duety Wolf+Lamb oraz Soul Clap. Super sexy deep house, krótko mówiąc i stamtąd ta perełka.
Postać Julio Bashmore'a kojarzy chyba każdy znawca dobrej elektroniki. Jest znany i często grywany. Praktycznie każda jego ostatnia epka zawiera jakiś potencjalny hit. Proszę bardzo.
Na koniec trochę głębinowego soundu prosto z Pampy.
...i od Mica Newmana w fenomenalnym remiksie Runaway. Dziękuję za uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz