23 cze 2009

JOHNNY MAD DOG



Film ten rekomendowali dobrzy znajomi więc tym chętniej po niego sięgnąłem tym bardziej, że nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z obrazem przedstawiającym małoletnich żołnierzy walczących w afrykańskich wojnach domowych. Niesamowite, świetnie zagrane, poruszające, emocjonalne kino. Bezsprzecznie kandydat do filmu roku. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów "Miasta Boga" i "Miasta Ludzi". Dziękuję Chironowi i Mentalowi za bezbłędny trop.

"To mocny i brutalny film bardzo naturalistyczny, momentami wręcz paradokumentalny. Młodzi aktorzy są przerażająco wiarygodni w swoich kreacjach. Pulsująca na ekranie agresja jest równie szokująca, co zasmucająca. Widok małego chłopca, ubranego w motyle skrzydełka i trzymającego karabin oraz śpiewającego łamaną angielszczyzną piosenkę o zadawaniu śmierci, przekazywaniu oręża – na długo zapada w pamięć. Zamykające całość łzy dziewczyny, której ojciec został ciężko ranny, a brat najprawdopodobniej zamordowany, to chyba najbardziej gorzkie i smutne łzy w kinie w ostatnich latach. Z widzem pozostaje poczucie bezsilności i nękają go pytania – jak można było do tego dopuścić, na to zezwolić? Jak tę tragedię powstrzymać? Dlaczego? Co z "człowieczeństwem" - kiedy to wzniosłe hasło stało się pustym frazesem?"





Brak komentarzy: