Malente to niemiecki producent ze sporym stażem (niestety mało mi znanym do tej pory), który niedługo wydaje EP-kę "I like it" nakładem (oczywiście ulubionego) Fool's Gold. "I like it" w remiksie Riva Starr tojest taki hit, że ho ho. Tak samo zresztą jak oryginał. Bazą numeru był klasyk KC & The Sunshine Band zamieniony tutaj w nowoczesną parkietową petardę.
Założę się o stówę, że I like it będzie katowane przez wszystkich szanujących się didżejów tej jesieni :)
Odsłuch tutaj. Niestety trzeba odświeżać co 30 sekund ale krzywdy nie ma.
Na zachętę próbka twórczości naszego bohatera:
18 komentarzy:
malente kiedys robil fajna imprezowa funkowa muze...ten "hit" i like it to żal sciska...krztyny orginalnosci w tym nie ma...remiks rivy lepszy choc na dobra sprawe jest kolejnym przykladem (po duck sauce) ze 'blog scena' nie ma pojecia o wieloletnim istnieniu takiego gatunku jak disco-house..
to ja chyba nie mam do siebie za grosz szacunku
hm ale zgodzicie sie ze discohouse revival to jest pozytywna rzecz?
wydaje mi sie ze ten numer jest bombowy i kropka.
ale maciek, jaki revival? nigga, odrobine edukacji muzycznej! co do 'bombowatosci' tego numeru to po tych wszystkich pitbullach itp wynalazkach naprawde niewiem czy jest tu sens podejmowac jakas dalsza dyskusje :)
hm, pitbull to moje guilty pleasure i tyle. podejrzewam, ze kazdy z was ma cos takiego albo podobnego ale ja sie przynajmniej nie wstydze.
discohouse odzywa wlasnie dzieki duck sauce, epce fake blooda czy nadchodzacym malente. nie wiem czy jest sens cos tutaj hejtowac, skoro to sa naprawde wartosciowe rzeczy sensu largo(nie tylko "blogowe").
niby ja też mam jakieś guilty pleasures ale to co mnie zaskakuje w twojej ocenie Macieju to, że a) w tym numerze nie ma za grosz innowacyjności - zarżnięty do granic oryginał postanowiono podbić - ale czym? nie to, że jakaś fajna mocniejsza stopka a la french touch 98 tylko jakieś chamskie pierdzenie. jaka tu jest wartość dodana? co to wnosi? jaki tu jest wysiłek włożony w udoskonalenie czegoś? b) taki zabieg może jarać moim zdaniem ludzi, którzy nie kumają oryginału (są tacy?) lub tych którzy przespali najlepsze czasy french / funky house w latach 90tych (<15). kompletnie nie wiem co może Ciebie jako osobę nie spełniającą powyższych warunków w tym podniecać dla mnie takie produkcje to przykład max oporowej działalności na poziomie rodzimych wet fingers. w obiczu tego ile nieprzerwanie od lat dzieje się generalnie w muzyce house deep/detroit/disco takie gnioty to jakiś dziejowy odrzut do dyskotek.
patrze na to wylacznie pod katem imprezowym, tzn. jest to ewidentnie parkietowa bomba, nie rozkminiam ewentualnej innowacyjnosci tego kawalka. wiem, ze hejtujesz tzw "nowe blogowe brzmienia" jakkolwiek ta nazwa jest nieco krzydzaca ale akceptuje to ;-)
zbyt uogólniasz scena blogowa to przecież zylion gatunków, jedyna cecha wspólna to adresat - grający z serato dj (bo na wosku wychodzi pewnie 0,00001%) oraz nastawienie na tu i teraz. jestem przekonany, że o tym kawałku za 2 miesiące nikt nie będzie pamiętał, a jak kenny dope wydał bucketheads to do dziś każdy się uśmiecha mimo że chicago też rare nie nalezy. moim zdaniem track może być parkietową bombą bez bycia naiwnym, tanim i banalnym remixem wiec nie wiem czym się w tym wypadku podniecać. na dokłądnie tej samej zasadzie global deejays san francisco powinno się uznać za parietową bombę. NOT.
ok, ortodoksie ;)
czas pokaze kto mial racje. co do bucketheads ogolna zgoda,wiadomo.
ja glownie obecnie jestem nastawiony na brzmienie "tu i teraz" jak to ladnie okresliles ale jesli wrzucasz malente do jednego wora z global deejays czy tam np. vinylshakerz czy tez uniting nations ;-)to protestuje zasadniczo, bo to juz gruba przesada. howgh
jak dla mnie numer jest okej. z jednej stony dosyc tani remix (bez wiekiego pomyslu), ale brzmi fajnie. nie kazdy numer musi byc oryginaly. fakt faktem, ze oryginalnosc to cecha rozpoznawcza dobrego producenta...no, ale poza tym numerem na pewno nie mozna zarzucic malente braku kreatywnosci:)
Niby przerobil hit, ale juz wiele osob przerabialo hity i czesto wychodzilo to dobrze.
A propos Duck Sauce - jak sam tytul ep wskazuje: greatest hits. aNYway i You're Nasty mim zdaniem moga zrobic podobna kariere do day night w remixie crookersow - co nie znaczy, ze to sa numery zle ,czy komercyjne.
A poropos tego hajpu na dichohouse - nie jest to jakies mega odkrywcze,ale moim zdaniem dosyc pozytywne zjawisko. Dzieki duck sauce mozna sobie przypomniec o final edition. poza tym disco house wprowadza "powiew radosci" (...:P) do klubow - po ciezkim fidgecie, electro, heavy bassie itp.
Zreszta w muzyce zawsze istaniala i istniec bedzie swojego ordzaju cyrkulacja. To bylo pewne ,ze predzej ,czy pozniej przyjdzie moda na housowanie starych numerow.
inv man, zgadzam się w większości z tym co napisałeś. jedno pytanie tylko: czemu malente robił kiedyś spoko rzeczy, a teraz leci tanimi trickami? ;-) moda na "houseowanie" starych rzeczy trwa nieprzerwanie od początku house'u bazującego na loopach :) temat nie do zarżnięcia ale tu już nie mam nic do dodania, bigups i miłego dnia Panowie
a propos djow blog housowych:
nie prawda jest,ze serato to wynalazek dla nich.
Z serato korzysta wiekoszosc djow.
Zarowno oldskoolowi hiphopowi dje, jak i housowcy, funkowcy itp. mozna pdoac setki ksyw zaczynajac chocby od jazzy jeffa, roba swifta, czy z-tripa.
Niektorzy tez mowia, ze z serato gra sie latwiej - tez sie nie zgodze. jak ktos umie grac to umie grac i serato jest tylko jakims tam krokiem do przodu i udogodnieniem.
Nie trzeba wozic setek plyt ze soba itp.
do tego daje spore mozliwosci zwiazane z cue pointami, samplerem, loopami, podlaczaniem midi - do czego dj musi miec jakis tam skill i pomysly na gre.
Oczywiscie serato ma jakies tam wady, ktorych tez jestem swiadomy. Niszczy winyle i diggin glownie. Poza tym od nie wymaga od mlodego dja, ktory na dzien dobry kupuje serato znajomosci muzyki, jedynie szybkiego internetu do sciagania klasykow i najnowszych singli.
Zreszta nie ma rzeczy, ktora nie ma wad.
Swoja droga jestem 100% zwolenniekiem serato i nie wyobrazam sobie teraz grania z plyt. pisze to majac kolekcje ok. 900 roznego rodzaju woskow, do ktorych jestem bardzo przywiazany:)
@ jsn - mimo tego,ze ten remix jest tani to jest dobry. poza tym prawdopodobnie nastepny singiel malente bedzie znowu do bolu pomyslowy
nigdzie nie napisałem, że serato to złoooooooooo! ;-) i wszystko co napisałeś jest w 100% prawdą w tej kwestii. chodziło mi o to, że scena blogowa (mp3) jest zrobiona niejako pod serato (no hate, simple fact). ja granie traktuje jedynie jako dodatkową przyjemność i płyty są jej ważnym elementem ale doskonale rozumiem wszelkie pobudki do przerzucania się na nie, tym bardziej, ze masę nowej muzyki nie wychodzi nigdzie indziej jak w digitalu, a pionek 1000 to chyba jednak nie to. co do malenty to pewnie będzie pomysłowy i tak nie czekam :)
pzdr
widzisz Maciek, generalnie rzecz rozchodzi sie o to ze nie mozemy z Rafałem pojąć jak taka osoba jak ty ktora nie slucha przeciez muzyki od wczoraj jara sie takimi nierzadko prostackimi kawałkami. Wydawac by sie moglo ze jak juz czlowiek iles tam tych milionow mp3jek przeslucha to sie jakos gust ksztaltuje, stajemy sie bardziej wybredni, oczekujemy od muzyki czegos wiecej niz prostego pitu-pitu.
Zwlaszcza ze jest tyle wszelakiej ciekawej muzyki ze naprawde nie trzeba daleko szukac by znalezc cos w stylu "I like it Malente" bedace zarazem orginalniejsze, kreatywniejsze i nie pozbawione przy tym parkietowego potencjału.
@Invent
odnosnie hajpu na discohouse:
wiesz ja tego nie krytykuje, bardzo lubie discohouse, tylko po prostu dziwie sie zakazdym razem gdy hajp tego rodzaju sie pojawia sugerujac jakby wszyscy zainteresowani (sluchacze & dje) nie mieli zielonego pojecia ze cos takiego istnieje i wystarczy chwile pogrzebac w pierwszym dowolnie wybranym sklepie z mp3 zeby znalezc tony discohousowych przeboi.
@ niko a propos odpowiedzi do mnie. masz 100% racji!
Prześlij komentarz