15 lut 2009

PRAWO PODATKOWE




Wróciłem z kolejnego egzaminu. Jak już pisałem w poście o prawie handlowym, 100 razy bardziej wolę podróże PKS-em niż PKP. Chociaż czasem komfort jazdy pozostawia wiele do życzenia, niemiłosiernie trzęsie, nie można w każdej chwili rozprostować nóg a i z załatwieniem pierwszej potrzeby czasem bywa różnie. W każdym razie PKP śmierdzi a i satysfakcja z podróży raczej marna (szczególnie gdy trafisz przypadkiem w zapchanym na maxa pociągu do przedziału dla palących to masz przejebane).

W każdym razie autobus kursujący na trasie Koszalin - Warszawa jest bardzo wygodny, z tym, że ogrzewanie czasem wariuje, tak że czujesz się jak nie przymierzając - w saunie. W autobusie zawsze mam czas, żeby przesłuchać wszystkie katalogi na moim playerze a do tego coś poczytać i pooglądać widoki. Tym razem zabrałem się do przesłuchania płyt, które jakimś cudem dotarły do mnie późno albo miałem z nimi efemeryczną styczność.
Na pierwszy ogień poszły remixy Soulwax z płyty Most Of The Remixes. Jest to świetna robota z fantastycznym remixem Standing In The Way Of Control, prawdziwą parkietową bombą. Oczywiście inspiracją do odświeżenia ich twórczości był dokument Part Of The Weekend Never Dies, który to zdecydowanie polecam.

Następnie producencka płyta Kleerupa, utalentowanego szwedzkiego producenta. Jest to electropop na b. wysokim poziomie, jednak płyta jest bardzo nierówna (szczególnie słychać to w drugiej części) i wypełniona niemal bliźniaczymi patentami. Ale udział w niej takich wokalistek jak Lykke Li, Robyn czy Titiyo jest bezcenny i ratuje wszystko. Zobaczcie sobie teledyski do numerów z tego albumu, warto.

"Połącz kropki" Afro Kolektywu. W wypadku tego bandu muzyka spełnia rolę usługową wobec tekstów Afro Jaxa. I bardzo dobrze, przecież za to ich lubimy. Na tym albumie Afro jest jeszcze bardziej złośliwy, ironiczny, zgryźliwy i sarkastyczny niż zawsze. Dostaje się jak zwykle nuworyszom i zarobasom ale także płci pięknej. Na płycie sporo jest tekstów, które na pewno przejdą do historii ("Nie odrzucaj mnie jak Mensa" , "Zobacz jak w tańcu frykcyjnie się ruszam / Na balu przebierańców przebrałbym się za fallusa"). Bardzo dobre wydawnictwo. Afro nie spuszcza z tonu.

Brudne Serca - "Getto Głów" . Kolejna kompilacja stworzona przez fanów tego podziemnego składu all-stars, których płyta pewnie niegdy się nie ukaże. Smarki ze swoją ekipą to gwarancja rapu na najwyższym poziomie a do tego mamy też numer Róż, czyli polski house z gościnną zwrotką Smarkiego. Miszcz.

Kanye West - "808s & Heartbreaks". Cóż, eksperyment Kanyego się nie powiódł ale nie rozumiem też tej tony pomyj, która wylała się na jego głowę po wydaniu "808s...". Okazało się, że jak ktoś nie umie śpiewać to nawet autotune nie pomoże a jeśli ktoś decyduje się na minimalistyczną produkcją to musi naprawdę wiedzieć czego chce i czego oczekuje a Kanye niestety nie sprostał zadaniu ani też oczekiwaniom po 2 bdb wydawnictwach. Na płycie jest kilka niezłych numerów jak np. singlowy "Heartless" czy też mocno klubowy "Paranoid". W każdym razie przemiana Kanyego z egocentryka w melancholika psioczącego na płeć żeńską nie wyszła mu na dobre.

Franz Ferdinand - Tonight: bardzo mnie rozczarował. Dostajemy odgrzewane kotlety dance-punkowe oraz jakieś dziwne dubowe eksperymenty i akustyczne kawałki. Nie tego się spodziewałem. Ani to petarda ani jakaś przeraźliwie słaba rzecz ale na pewno duży niesmak dla mnie. Spróbuję jeszcze się do tej płyty przekonać, może za jakiś czas.

W drodze czytałem Machinę, z której wrzuciłem już 2 skany we wcześniejszych postach. Na pewno jest to miła lektura na podróż ale nie sądzę bym po nią sięgnął w przyszłości. Nie lubię pism o wszystkim i o niczym jednocześnie. Dałem radę przebrnąć też przez Uranię, choć łatwo nie było.

Po wieczór, zaraz po przyjeździe do Torunia (zwanego także Toronto albo Torino) zabrałem się za oglądanie meczu towarzyskiego z Walią i gdyby nie fenomenaly gol Perejro to bym sobie współczuł, że oglądałem takie gówno. Potem zabrałem się za rozwiązywanie testów na egzamin. Poszedł w miarę dobrze, w sumie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony. 23-go ostatni egzamin - z prawa wspólnotowego więc trzymajcie kciuki.

W drodze powrotnej czytałem pismo
Palestra czyli totalny RARE gdyż magazyn ów to publikacja adwokatury polskiej :-)

5 komentarzy:

Buszkers pisze...

Poważnie ten kleerup Ci siada? Przecież to jakieś ultra popowoszwedzki shit, ja takiej muzyki niestety nie rozumiem :) Rzadko zdarza mi się nie dać albumowi szansy żeby poleciał chociaż raz, ale ten album to dla mnie po prostu... fuj ;) Ale o gustach się nie dyskutuje. Powodzenia na egzamie, ja dziś pchnąłem sesję :)

Bisti pisze...

kleerup jest OK. Po prostu synthpop z house'owy naleciałościami, bdb zrealizowany. Podoba mi sie, tylko jak pisze - sporo numerow jest niemal blizniaczo do siebie podobnych.

a jak sesja? bedzie szansa na stype? :)

JuNouMiCrew pisze...

No gdzie kurwa stypa, crazy nigga.

B

Wuj stefan pisze...

trochę nie na temat, ale po półtorarocznej przerwie zapraszam z powrotem na www.pickin-boogers.blogspot.com

Anonimowy pisze...

strasznie slabe te brudne serca, dwa bity b.dobre a reszta uh, ze o rapsach nie wspomne, smarki trzyma poziom ale ci jego kamraci...i ta jakosc wokali tez mocno znieksztalca odbior..