skip to main |
skip to sidebar
Miałem małą przerwę w czytaniu tego autora, bo stwierdziłem, że tworzy na jedno kopyto. Jego ostatnia książka jest tego ewidentnym dowodem, choć otwarcie przyznam, że ten rodzaj retro kryminału jak najbardziej mi odpowiada i jest dla mnie świetną choć niezobowiązującą rozrywką. W tym tomie przygód Eberharda Mocka mamy jak zwykle do czynienia z odrażającymi zbrodniami na tle seksualnym ale akcja przenosi nam się do Lwowa (mamy rok 1939) gdzie Mock trafia na swojego vis-a-vis, komisarza Popielskiego. Polski odpowiednik tak samo jak jego niemiecki oryginał nie jest przykładnym policjantem, ma kłopoty rodzinne, jest fanem łaciny i skomplikowanych zagadek kryminalnych. Ogólnie nic nowego. "Głowa Minotaura" to rzecz, którą się czyta szybko i w takim samym tempie zapomina. Taka to już literatura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz