25 mar 2008

Film: "Sweeney Todd"






























Z tym filmem mam kłopot, ponieważ uwielbiam zarówno dzieła Tima Burtona jak i samego Johnny'ego Deppa, natomiast musicalami się brzydzę - raczej dlatego też "Sweeney Todd" (skądinąd adaptacja hitowego musicalu z Broadwayu) wzbudził we mnie mieszane odczucia.

Fabuła jest następująca - pewnemu londyńskiemu sędziemu (Rickman) tak bardzo podoba się żona pewnego golibrody (Depp) , że powoduje zesłanie tegoż na ciężkie roboty , żeby samemu ją posiąść. Golibroda po 15 latach wraca by zemścić się na sędzim przy pomocy demonicznej właścicielki jadłodajni (Bonham-Carter).

Krew leje się gęsto, brzytwa jest wciąż w grze, jest też dużo śpiewania, jest mroczno, nastrojowo i strasznie. W sumie ciekawy eksperyment Tima Burtona ale mam nadzieję , że jednorazowy. Word

PS. Dodatkowym smaczkiem jest udział Sachy Barona Cohena ( Ali G, Borat) w roli golibrody-oszusta. Naprawdę zacna kreacja.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

no o to chodzi ze ta konwencja musicalowa jest WLASNIE w tym filmie ciekawa:) i obecnie dosc rzadko spotykana...

no ale o gustach sie nie duskutuje...

pozdrowienia

endiesonix pisze...

ha ha nienawidze musicali i mialem podobny klopot z tym filmem.
skonczylo sie bardzo dobrze. tim burton sie nie myli...

Bisti pisze...

tim burton sie nie myli ale musicalom mówimy nie - bo juz drugi raz takiego experymentu nie kupie.