19 mar 2008

Książka : Marek Krajewski "Festung Breslau"

































W końcu przebrnąłem przez powieść, która miała wieńczyć cykl przygód komisarza Eberharda Mocka jednak Krajewski się uparł i mieliśmy prequel w postaci "Dżumy w Breslau".

Moda na kryminały retro zaczęła się właśnie od Krajewskiego i jest ona dzielnie kontynuowana choćby przez ciekawe kryminały Konrada T. Lewandowskiego dziejące się z kolei w przedwojennej Warszawie.

Do rzeczy - "Festung Breslau" toczy się równolegle w powojennym komunistycznym Breslau, w Breslau bombardowanym u schyłku wojny przez Rosjan oraz w Wiedniu - także tuż po wojnie.

Intryga jest wielopiętrowa - dotyczy bowiem zamordowania siostrzenicy znanej antyfaszystki, obok tego pojawia się wątek filozoficzny oraz pogańsko-sekciarski. Wszystko poprowadzone jest sprawnie a na koniec czytelników czeka niespodzianka.

Paradoksalnie, mimo przystępnej formy powieści czytało mi się ją dość ciężko - może dlatego, że Krajewski pisze swoje książki wg pewnego siermiężnego klucza i po którejś z kolei pisanej w tym samym stylu i w ten sam sposób, odczuwa się spore znużenie.

Jak wiemy - Krajewski napisał jeszcze prequel serii o Mocku (zupełnie niepotrzebną "Dżumę w Breslau") i zajął się współpisaniem czytadeł korzystając ze swoich 5 minut ("Aleja Samobójców").

Zobaczymy co z tego wyniknie.

Brak komentarzy: