28 sie 2008

Film: "Batman.Mroczny Rycerz"




Byłem 2 dni temu w kinie. Nie wierzcie tym, co głoszą, że to rozrywka dla inteligentnego widza, że to zupełne novum jeśli chodzi o filmy o Człowieku Nietoperzu. To po prostu kolejny wakacyjny blockbuster, film dla ludu, któremu można wcisnąć najgorszą ściemę, żeby tylko nabrali mylnego wrażenia, że obcują z wyższą kulturą. Mroczny Rycerz to czysta rozrywka, prawie 3-godzinna (sic!), obraz atrakcyjny dla oka wizualnie, merytorycznie już nie bardzo. Fabuła jest bezsensowna,naciągana, nie rzyma się kupy ale końcówka - to straszny bełkot i prawdziwy dramat - czegoś takiego ze świecą szukać w zbliżonych gatunkowo filmach. Christian Bale jako Batman nie ma charyzmy, Michael Caine i Morgan Freeman to papierowe postacie, Aaron Eckhart w roli prokuratora Harveya Denta to jakaś kpina a rola Gary'ego Oldmana jest na maxa irytująca. Heath Ledger w roli Jokera jest niezły ale na pewno to nie jest żadna fenomenalan kreacja !!!! Poza tym nietrudno wybić się aktorsko w filmie, w którym wszyscy grają jakby byli z dębowego drewna.
W Mrocznym Rycerzu bywają ciekawe, zaskakujące momenty, niestety jako całość to wszystko wypada mało przekonująco - bo ukryte jest pod maską amerykańskiego lukru i obowiązkowego patetyzmu. A więc Batman bliski realności? Sorry, nie tym razem.

Poniżej, krótka, emocjonalna recenzja mojego człowieka Kaca, z którą po części się zgadzam:


Dno! Patetyczny moralitet z pseudo-głębią, aspirujący chyba do dramatu. dramat to był jak sie to oglądało. myślałem że nie wysiedze i, bynajmniej, nie dlatego że musiałem iśc do kibla. klęska. filmu nie ratuje asolutnie nic. Fakt gra "jokera" jeszcze ujdzie. reszta obsady - drewno i to wyschnięte, nie bejcowane. w teatrze kukiełkowym jest więcej emocji niż w tym filmie. Efekty rodem z iron mena (że przypomne sławetą scene składania zbroi ironmena w jednej z jaskiń w Afganistanie). Do tego akcji tyle co na lekarstwo.
Nie wiem skąd to pałowanie się ludzi tym filmem. Nie polecam.

9 komentarzy:

Guo | LF pisze...

Rzeczywiście film trochę przereklamowany. Postacie sztywne, nawet Freeman i Oldman jacyś tacy spięci. Ale w sumie najbardziej jestem zaskoczony zachwytem nad Jokerem. Pomlaskiwanie nie zrobiło na mnie wrażenia. Gra dobrze, ale bez rewelacji. Brakowało mi większej ilości psycho-ujęć, jak te gdy Joker prowadzi samochód wystawiając głowę za okno. Mimo to wysiedziałem te prawie 3 godziny, nie nudząc się. Warto zobaczyć w wakacyjną nude.

Bisti pisze...

Zgadza się. Jestem tego samego zdania. Ale film ma tak dobre publicity, że jestem w szoku. nawet poważni krytycy wypowiadali się z uznaniem na temat Mrocznego Rycerza więc spodziewałem się jakiejś bomby. A że komiks można udanie adaptować udowodnił Sin City.

pan tokz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
pan tokz pisze...

1.zgodzę się z guo-ujęcie jokera jadącego radiowozem z głową powiewającą w psychodelicznym transie w trailerach dawało duże nadzieje....
2.recenzja zacytowana w poście- troszkę przesadzona, chyba trochę nieprzemyślana i emocjonalna a poza tym wydaje mi się, że role i Freemana i Oldmana nie mogły być inne, a przynajmniej nieznacznie.. Bale natomiast lepiej zagrał w Batmanie początek-tu bezbarwny...co do Jokera to lepszy niż ten Nicholsona..ale nie wykorzystano potencjału jaki stwarzała kreacja Ledgera.

Bisti pisze...

haha, ktos usunal posta - pewnie obawial sie zemsty Mrocznego Rycerza. Anyway - Ledger zagral wybitnie jak na ten film, poniewaz reszta aktorów to byli statyści, a na takim tle to kazdy przyzwoity aktor sie wykaze. wiec nie rozumiem tych ochów i achów nad tą rolą. Joker jacka nicholsona jest nie do przebicia ale to temat na kompletnie inna dyskusje...

Anonimowy pisze...

e tam
przeciez wiadomo było jaki ten film będzie.
cały patetyzm i dramat jest zamierzony, chyba nie spodziewaliscie sie subtelnej głębi!
ma być przerysowane, ma być odblaskowe, ma być z cekinami.
takie było zamierzenie, wszystko jest albo białe, albo czarne, jak to w bajkach bywa.
więc zupełnie sie nie zgadzam z powyższymi opiniami.
a co do gry aktorskiej - także zamierzone pomlaskiwania i spięcia.

idealny film , bez spięć, cudowne dramaty, jezus, judasz, maria, dawid, goliat, gustaw- kondrad i odwrotnie.
wszystko tu znajdziecie.

Bisti pisze...

film byl reklamowany jako "realistyczny batman" wiec nastawialem sie na cos blizszego kinu odzwierciedlajacego rzeczywistosc. przerysowanie, brak glebi , drewno aktorskie az nazbyt widoczne - a przeciez mozna zrobic taka adaptacje komiksu jak chocby Sin City - maestria !

Anonimowy pisze...

nie porownujmy sin city do batmana. fajnie ze nolan chcial cos innego zrobic a czy mu sie udalo...napewno ogolne zachwyty sa mocno przesadzone, ale film sie jednak milo oglada, rola heatha b.dobra (bardziej mi sie podoba jego psycho wersja jokera od klaunowatej nicholsona), tylko batman gdzies w tym wszystkim schodzi na dalszy plan..

Bisti pisze...

Nik0 - podchwyciles o co mi chodzilo. A porownanie z sin city celowe z tym, ze faktycznie w SC nie ma zadnych superbohaterow wiec Rodriguez nie musial sie wtapiac w konwencje. Batman przy roli Jokera niewidoczny kompletnie ale to samo mozna powiedziec o innych akorach z wysokiej polki "grajacych" w mrocznym rycerzu a kompletnie niewidocznych (lagodnie mowiac).